niedziela, 19 października 2014

przepływowy ogrzewacz wody, wózek spacerówka - czyli prześladowani przez pech

Z pewnością jesteście zdziwieni tytułem posta...ale to jedne z nielicznych rzeczy, które w ostatnim czasie zepsuły się w naszym domu.Zaczęło się od wózka spacerówki,którego używamy na co dzień. Pasek, którym przypina się dziecko oderwał się, później poszedł pałąk, który zabezpiecza dziecko przed wypadnięciem. Z tymi usterkami poradził sobie mój mąż ale...wieczorem "wysiadła" lampa w kuchni. Żarówka spaliła się - odrzekł mój mąż ale nie było tak lekko. Dwa dni bez oświetlenia górnego w kuchni. Całe szczęście mamy okap z oświetleniem więc w nocy jak robiłam picie małej ratowałam się latarką albo oświetleniem z okapu. Do lampy w kuchni musiał przyjść wujek elektryk. Obyło się bez dużych kosztów, ale obudowę całą trzeba było wymienić ...lampy. Między czasie zauważyłam, ze w kuchni pod zlewem gromadzi się woda...i usłyszałam dziwne "buuu". Przepływowy podgrzewacz wody ...pękł :( mąż skleił go....taśmą samoplepną i nadal sprzęt działał ale z wężyków zaczęła cieknąć woda. Co zrobiła zaradna kobieta? poszłam do sklepu gdzie został kupiony (bo to drogi polski sprzęt a nie marketowy chiński) i pokazałam zdjęcie podgrzewacza, gdzie cieknie, wzięłam też gwarancję...by pokazać, ze podgrzewacz nie ma roku a według gwarancji zbiornik ma 60 miesięcy gwarancji.Facet przyszedł za...dwa dni. A ja z każdym naczyniem biegałam do łazienki by umyć, mało tego z wraz upływem godzin nawet nie miałam zimnej wody w kranie bo też ciekło, więc...gotowanie było udręką łazienkową. Facet oszacował, że cieknie z rurek, wymienił, przykrecił i ni cieknie...problem taki, ze zbiornik trzeba oddać do serwisu...i wyobraźcie sobie, ze czekamy już tydzień, zeby łaskawie przyjechał pan z serwisu i zobaczył czy owo pękniecie obejmuje gwarancja. Pan ze sklepu mówi, ze obejmuje ale czy tak samo powie serwisant tego nie wiemy. Chcecie jeszcze przeczytać co to znaczy być prześladowanym przez pech? Włączyli nam ogrzewanie...wreszcie...ale kaloryfer w łazience nie grzeje. Wzięliśmy fachowca na włąsny koszt ale nic nie potrafił poradzić ponieważ to "sprawa spółdzielni na zaworach"...hmmm...czekamy na hydraulika ze spółdzielni kolejne dni i jakoś się nie pojawia. Mamy zimno w łazience więc jak mała się kąpie to podgrzewamy grzejnikiem. W wannie wysiadła słuchawka, telewizor zaczął niebezpiecznie pstrykać a z lodówki zaczyn cieknąć...itd. Kiedy to się skończy? czy u was też tak jest, ze jak coś się psuje to następuje łańcuszek podobnych zdarzeń?

1 komentarz :