niedziela, 28 sierpnia 2016

Włochy we łzach

Dzisiaj miałam dzień pełen wzruszeń. Płakałam widząc krajobraz po trzęsieniu ziemi we Włoszech. Małą dziewczynkę, która przezyła...później wyłam jak Włodarczyk pobiła rekord świata w rzucie młotem, później na fragmentach filmu o Ince a teraz oglądając program dokumnetalny o Dywizjonie 303. Ostatnio jakaś płączliwa jestem i wrażliwa...ale czasem kobieta musi sobie popłakac i powzruszać się...:)

sobota, 27 sierpnia 2016

wyprawka dla dziecka - przedszkolaka

Czym bliżej 1 września tym gorączkowo wiele osób kompletuje wyprawkę do szkoły i do przedszkola. W tym roku jestem nieco już spokojniejsza niż rok temu, kiedy do każdego detala przykładałam wagę. Obecnie już sporo rzeczy zostało z ubiegłego roku. W "naszym" przedszkolu trzeba niewiele rzeczy jak dla mnie przynosić. Porównuję to z innymi i rzeczywiście sporo każdy musi przynieść a u nas tylko:
- papier toaletowy,
- chusteczki higieniczne,
- szczoteczka do zebów plus kubek,
- ręczniczek,
oraz zestaw papierniczy taki jak:
- 1 blok rysunkowy,
- 1 blok techniczny,
- 2 kolorowanki, 
- 1 zeszyt papierów kolorowych,
- 1 kredki bambino lub pastele,
- plastelinę,
- 2 kleje,
- teczkę na rysunki, 
- zeszyt do religii, 
- worek na ubranie na przebranie.
Jeżeli dzieci leżakuję w młodszej grupie to poduszeczkę i kocyk. Moja córcia idzie już do średniaków więc już pościeli nie potrzebujemy. W ubiegłym roku w domu założyłam córci specjalne pudełeczko z Kubusiem Puchatkiem na skarby przedszkolne do , którego trafiały rysunki przedszkolne, opaski na włosy z przedstawień i inne elementy wykonane przez córcie. Pudełeczko zapełnione. W tym roku zrobiłam córci z wikliny papierowej kuferek na drobiazgi przedszkolne a teczkę założyłam na rysunki.

 Kuferek jeszcze będzie pomalowany na różowo. Rok temu wszystkie rzeczy z wyprawki plus pościel były w Kubusie Puchatki i jego przyjaciół ,w tym roku już tak nie szaleję. Dominującym motywem jest Świnka Peppa ale to tylko na raptem czterech przedmiotach. Córcia już nie może się doczekać kiedy pójdzie do przedszkola a ja cóż z łezką obserwuję jak robi się samodzielna i indywidualna w swoim byciu małym człowieczkiem :) A poniżej efekty moich pierwszych kroków wyplatania wikliny papierowej. Ucze się oglądając filmiki w internecie :) można? można... jeszcze musze nabrac wprawy ale podstawy załapałam.
ten niebieski koszyczek był pierwszy...jest nieco pokrzywiony ale jak na pierwszy to cieszę się, że się nie rozleciał i nawet służy na serwetki :)

niedziela, 21 sierpnia 2016

uzależniona od zakupów czyli zakupoholiczka

We wcześniejszym poście napisałam, że remont obnażył moją skłonność do gromadzenia rzeczy ale obnażył coś więcej... zakupoholizm. Uwielbiam chodzić po sklepach zwłaszcza z ubraniami czy w stylu 101 drobiazgów i wyszukiwac okazji czyli czegoś co mnie ujmie na tyle by to kupić. Czuję ciągle pragnienie kupienia czegoś i wciąz czegoś poszukuję i w sumie nie wiem czego więc kupuję kolejną sukienkę, której później nie zakładam lub jeszcze wiele innych rzeczy, które później musze się pozbywac z uczuciem  zawodu, że zakup był daremny. Kilkając w google pojęcie zakupoholizm można się przerazić mnogością materiałów na ten temat...kiedy byłam jeszcze na studiach magisterskich już wtedy mój kolega pisał pracę mgr na temat zakupoholizmu. Zastanawia mnie fakt gdzie jest ta granica między kupowaniem tego co potrzebne a obsesyjnym i chorym kupowaniem. Myślę,że kazda z nas ma za sobą zakupy dla poprawienia humoru lub dla uczczenia jakiegoś wydarzenia np. ja kupowałam książki lub biżuterię z okazji swoich maleńkich sukcesików typu pierwsza wypłata czy narodziny dziecka itp. Pisałam kiedyś,że lubię zajadać problemy. Kupowanie i jedzenie na mieście jest dla mnie sposobem na zajadanie kłótni z mężem, problemów w pracy, buntu dziecka itp. Pomimo, iż zawodowo pomagam ludziom w ich kryzysach i wiem, sama tak uczę, że zakupy czy jedzenie, nałogi nie załatwią problemu, nie rozwiążą kryzysu w małżeństwie, nie pogodzą z rodziną itp. Jednak jedzenie i zakupy sprawiają,że czujemy się lepiej, dajemy sobie przyjemność...ale czy rzeczywiście? często po tej przyjemności przychodzi wyrzut sumienia...po co było mi kupować kolejną bluzkę, figurkę lub jeść na mieście gdy w domu obiad. Miałam oszczędzać a tutaj tyle pieniędzy wydane na rzeczy bezużyteczne a jak nie bezużyteczne to zbyteczne. Tak koło się zatacza bo kolejny zakup powoduje kłótnie z mężem i znowu potrzebę poprawienia humoru i ...kupowanie czy jedzenie. Taki mechanizm spotykam u swoich klientów, którzy do mnie przychodzą i taki czasem sama stosuję.Najważniejsze i będące pierwszym krokiem zdanie sobie sprawy z ego mechanizmu. Warto wiedzieć jak funkcjonuję, co się we mnie dzieje a wtedy nalezy zatrzymać się i w końcu przerwać schemat...chociażby na krótko...może jednorazowo ale to kolejny krok do wyjścia z błędnego i niszczącego schematu, w którym żyjemy całe lata.

piątek, 19 sierpnia 2016

remontowo i rękodzielniczo

Pochłania mnie sprzątanie i doprowadzanie domu do stanu używalności. Dodatkowo w wolnym czasie siadam w kąciku i ucze się wyrabiania wikliny papierowej...idzie opornie ale znalazłam sobie kolejne zajęcie , które chcę pojąć. Pracuję z dziećmi i młodzieżą i każda dodatkowa umiejetności zawsze może się przydać. Miedzy czasie biegam z córcią na place zabaw i długgie spacery. Szykuję się również do pracy bo w następnym tygodniu czas wrócić do świata ludu pracującego :) ciągle brakuje mi czasu by wszystko wykonać jak nalezy dlatego łapię każdą chwilkę wolną by tutaj zaglądnąć i coś naskrobać...wśród stosów kartonów i pyłu :)

czwartek, 18 sierpnia 2016

powrót z wakacji - remonty, remonty

W końcu na dobre wróciliśmy z wakacyjnych wojaży...dużo się działo, ale o tym bliżej gdy tylko zdjęcia zostaną ściągnięte na kompa. Niestety po przyjeździe zaskoczyło albo i nie zaskoczyło nas to co zastaliśmy w mieszkaniu czyli ogrom sprzątania po remoncie i odkrycie ile "zniszczeń" zrobili fachowcy np. zrywając parkiet i kładąc nowy niemal cały pokój jest do malowania...zwłaszcza jedna ściana :( remonty obnażyły moją skłonność do gromadzenia różnych rzeczy tj. ubrania, ksiązki, figurki i inne bibeloty. Ogrom "odkryć" moich skarbów zaskoczył mnie samą a męża przeraził. Pomimo wyrzucenia 6 worków, rzeczy wcale nie ubyło przynajmniej tak się wydaje w szafach. Zakupione nowe meble "współczesne" okazały się za małe by to wszystko pomieścić więc moje "kolekcje" trzeba znowu zmniejszać ale już nie wiem co mam wyrzucić czy rozdać. Ludzie jak rozdaję coś wartościowego za darmo albo za pół darmo różnie biorą.Mam z tym bardzo złe doświadczenia więc obecnie robię tak,że pakuję coś do kartonów lub worków i wystawiam przy kontenerach. Serce krwawi ale niestety tak trzeba jeżeli się chce mieć w miarę posprzątane mieszkanie i porzadek w rzeczach. Dobrze,że są wakacje i remonty to zawsze okazja do takich przeglądów.