sobota, 27 lutego 2016

słoneczko i nawał pracy

Słońce...piekne chłodne ale słońce. Pościel już wyniesiona na balkon, leniwie leży i patrzy na całą okolicę :) ja niestety mniej leniwie wyprawiłam meża i córkę na spacer a sama w kuchni i mieszkaniu urzęduję. Dwa ostatnie dni spędziłam z córką w domu. W czwartek zabrałam ją do mojej pracy ale niestety niewiele dało się z nią popracować dlatego na piątek poprosiłam o urlop i to był strzał w dziesiątkę bo już dawno nie spędziłam tak miłych chwil z córką. Mała jak zwykle przeziębiona dlatego prewencyjnie zostawiłam ją w domu gdyż wczesniej takie przeziębienia szybko przeradzały się w zapalenie oskrzeli itp. A dzisiaj mamy spotkanie zapoznawcze z nową nianią córci...eh córka znajomej ale damy rady. Trochę stres ale tak już bywa, że nawet jak jest przedszkole w weekendowych planów tj. praca czy studia nie przeskoczymy i musimy miec kogoś do pomocy :(

środa, 24 lutego 2016

"wie pani, kiedyś świat miał kolor barwnej bajki..."

Czas przynosi kolejne wezwania...jakie? nową umowę zlecenie, kolejne godziny na ,które dojeżdżam z językiem na brodzie. Trudne dzieciaki. Czasem się zastanawiam czy ja nie mogę pracować z takimi "normalnymi"...ale widocznie mogę, bo kto jak kto ale właśnie dzieci po przejściach potrzebują dodatkowych zajęć, terapeutycznych spotkań itp. Denerwuje mnie świat dorosłych , którzy krzywdzą dzieci...denerwuje mnie niesprawiedliwość społeczna i określenie "dzieci z patologii" :( jakże czesto my rodzice nawet nie zdając sobie sprawy czynimy z naszych dzieci osoby o złych doświadczeniach. Dzisiaj podchodzi do mnie dziewczynka..."wie pani, kiedyś świat miał kolor barwnej bajki ale odkąd umarła mama wszystko stało się takie smutne". Patrzę na małą drugoklasistkę i... mam wrażenie, że rozmawiam z dorosłą osobą. Kolejne dziecko...chłopiec "Prosze pani dlaczego ja mam wszystko ale nie mam rodziców?". Hmmm ma fizycznie rodziców, ale takich co gonią za kasą a dziecko pomimo, ze ubrane w najmodniejsze stroje, z komórą taką ,że moje oczy nigdy wcześniej jej nie widziały...ale bez miłości. Boże broń mnie za takim podejściem do wychowania... a przecież wciąż ganiam za każdą godziną płatną by tylko zarobić parę groszy....czy widzę w tym życiu moje dziecko, wspaniałe chwile , które już nigdy się nie powtórzą. Boję się, że moje dziecko kiedyś powie, ze ma pokój pełen zabawek, super nianie ale nie ma matki czy ojca.

czwartek, 18 lutego 2016

ot życie

niestety nie bywam tutaj tak często jakbym tego chciała gdyż życie wcale nie jest takie różowe jak ubrania mojej córki. W małżenstwie żyję od kłótni do kłótni a że ich jest ostatnio bardzo dużo więc codziennie mam okazje na wysokie ciśnienie :( w pracy żyję od akcji do akcji, od osoby do osoby,które do mnie przychodza i od szkolenia do szkolenia, od projektu do projektu. Z córką żyjemy od choroby do choroby...i tak się kręci karuzela życia. Czarny mam dzisiaj humor ze zmęczenia i czarnych myśli więc chyba tylko tyle napiszę.