wtorek, 24 stycznia 2017

zrezygnowana

Poddałam się...10 tydzień i od dzisiaj jestem na zwolnieniu lekarskim. Byłam wykończona ciągłym napięciem w pracy. Zadzwoniłam dzisiaj do pracy i powiedziałam prawdę ,że jestem w ciąży i musze przejść na zwolnienie bo nie daję już rady. Niby nic szczególnego mi się nie dzieje ale praca po 8-10 godzin była dla mnie wykańczająca a przecież po pracy czekała praca w domu. Zabawa z dzieckiem...zmęczona i nic więcej...tylko takie słowo. Nie miałam nawet czasu zrobić badań przez 3 tygodnie!!! lekarz prawie na mnie nakrzyczał, bo po drodze złapałam wirusa od współpracownikom. Nie bardzo do tej pory dbałam o siebie i dziecko ale od dzisiaj biorę się za siebie. Rano byłam już na badaniach, jutro wyniki. Obskoczyłam na zakupy i gotuję obiad, sprzatam ale i odpoczywam. Muszę złapać oddech. Czeka za kilka dni usg w 12 tygodniu.

niedziela, 8 stycznia 2017

pierwsze ciążowe usg - bicie serduszka?

Pierwsze ciążowe usg za mną. Poszłam na nie z mieszanymi uczuciami, czy nie za wczęśnie...gdyż z pierwszym dzieckiem poszłam w 5 tygodniu ciąży i niestety nie udało się zobaczyć bicia serduszka i zafundowałam sobie dodatkowe nerwy i za dwa tygodnie musiałam ponownie iść by zobaczyć czy serce bije czy nie. Tym razem odczekałam cały tydzień dłużej. Poszłam do ginekologa  po skonczonym 6 tygodniu według moich obliczeń. Pan doktor obejrzał moje wyniki z krwi bhcg i powiedział, że "jest Pani na 100% w ciąży, ale musimy sprawdzić czy wszystko jest w porządku". Emocjonujące usg...słowa lekarza "raczej nie zobaczymy dzisiaj bicia serca , bo jest za wczesniej ale pęcherzyk ładnie zagnieżdżony itp." Pod koniec usg nagle...jest widoczna akcja serca. Hurra udało się....no więc jestem już w 7 tygodniu. Usg w porzadku, nastepna wizyta za 4 tygodnie. Dostałam plik skierowań na badań i zaleceń. Oczywiście nadal chodze do pracy, przynajmniej jeszcze przez dwa miesiące.