środa, 27 października 2021

Kiedy drogi pomyli los zły...

 Jakże długo nie pisałam bo działo dużo i niekoniecznie dobrych rzeczy i nie piszę tego mając na względzie koronawirusa. Życie nas niestety doświadczyło i doświadcza w wielu rzeczach niestety negatywnie. Piszę to po zmianie pieluchy u mojego 4,5 letniego syna, który od dłuższego czasu jest częstym bywalcem Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Jego choroba i ciągłe poszukiwanie diagnozy i specjalistów dużo nam zajęła. Przeszliśmy też koronawirusa a jakże...w lutym miałam to doświadczenie. Przeszliśmy stosunkowo lekko więc nie ma co do pisania. Ogólnie przeszliśmy lżej niż grypę i nie szczepiliśmy się aczkolwiek się przymierzamy ale co będzie to ma być.