niedziela, 15 czerwca 2014

agroturystyka dla smyka - pakowanie - wyjazd z niemowlakiem i małym dzieckiem

Właśnie się pakujemy...pewnie pomyślicie,że skoro wyjeżdżamy już w środę to pakujemy się na wyjazd. Otóż nie, pakujemy rzeczy z naszego pokoju (mojego i córci) ponieważ musimy go całkowicie opróżnić gdyż podczas naszej nieobecności firma remontowa pod okiem mojego męża będzie odnawiała nasze mieszkanie. Czuję się jakbym przezywała kolejną przeprowadzkę...w ubiegłym roku przeżyłam ich trzy więc w tym roku jakoś dziwnie, że już nigdzie się nie przeprowadzamy bo już na swoim. A więc pakujemy się do kartonów, worków... a sprawy wyjazdowe i lista rzeczy na wyjazd odłożona przynajmniej do jutra. A jutro wielkie pranie by zdążyło wyschnąć na środę. Całe szczęście w środę wyruszamy wieczorem i to samochodem więc nic nas nie będzie ponaglać np. czas odjazdu pociągu. Po raz pierwszy jadę z malutką na wieś. Nie byłam tam ponad 2 lata, jedziemy do moich rodziców w malowniczo położoną okolicę pagórkowatą. Bagatelka od nas to ponad 200km :( więc to pierwsza taka poważna podróż nasza z małym dzieckiem. Moi rodzice nie prowadzą agroturystyki ale czuję się jakbym własnie jadąc do nich jechała do gospodarstwa agroturystycznego. Ciagle do nich wydzwaniamy z pytaniami typu czy mają piaskownicę, basen, czy psy są zabezpieczone, czy są komary, pszczoły itd. Mamy też prośby np. by wszelkie niebezpieczne przedmioty przełożyli wyżej poza zasięg rączki malutkiej, albo by sprawdzili w sklepach co jest z rzeczy niemowlęcych np. jedzonka, pieluchy, mleko. Mąż mnie tylko odwozi i po weekendzie wraca do pracy a ja zostaję z córcią u rodziców. Plusem jest, że znajome miejsce i bliscy ludzie ale i tak boimy się co będzie jak córci nie spodoba się dom, ogród i wiele innych rzeczy i będzie chciała wyjeżdżać. Przeżyliśmy to u drugich dziadków już dwa razy. W dzień było "znośnie" ale w nocy koszmar. Płacze, wycie, rzucanie się po łóżku itd. Jeśli chodzi o agroturystykę dla smyka, to własnie wybieramy takie miejsce na sierpień w tym,że jedziemy już nad jeziora w trójkę. Ciężko jednak wybrać miejsce gdzie niemowlę czy małe dziecko będzie bezpieczne i... czuło się dobrze. A teraz wracam do pakowania się...

piątek, 13 czerwca 2014

allegro.pl; olx.pl i Dzień Taty czyli sztuka oszczędzania

Kiedyś pisałam o porządkach w szafach i co zrobić z niepotrzebnymi rzeczami. Napisałam między innymi, że częśc ubrań czy rzeczy wystawiam w serwisach aukcyjnych lub lokalnych typu dawna Tablica.pl za przysłowiową złotówkę. Napisałam też, że później wyjaśnię dlaczego za złotówkę. Otóż z rzeczy, które wtedy odłożyłam do grupy "niepotrzebnych" część z nich trafiła na olx.pl.Udało mi się taki sposobem zarobić 50 zł. Rzeczy wystawiałam za złotówkę czasem 2 zł, a najwyżej 4 zł. Jedynie stary blender, działający ale mam nowy więc wystawiłam za 15 zł. A więc z blenderem "zarobiłam" 65 zł. Dorzucając zarobione 30 zł na allegro.pl. To już się zbiera. Ktoś powie e tam nie ma sensu za te parę złoty robić zdjęć, pisać z ludźmi itd. Dla mnie to ma sens...ponieważ po pierwsze uwielbiam chodzić po ciucholandach gdzie za sumę 65 zł można kupić bajecznie modne ciuchy i w dużej ilości dla dziecka :) po drugie i najważniejsze...zbliża się Dzień Taty i urodziny mojego męża. Głupio byłoby tak kupić coś od córci i ode mnie za jego kasę...a tak... za sprzedane rzeczy wywołałam parę zdjęć małej z tatą, kupiłam ramkę i mała będzie miała prezent na Dzień Taty. Na urodziny upatrzyłam dla męza książkę w Empik-u za około 100zł, więc dołożę z własnych zarobionych i już będzie prezent. Często oprócz wysawiania rzeczy za symboliczną złotówkę oddaję je za darmo...niestety tutaj czasem mam przykre doświadczenia, bo ludzi w ogóle nawet dziękuję czasem nie powiedzą, ale to już w innym poście. I jak Wam się podoba moja sztuka oszczędzania?

środa, 11 czerwca 2014

PCOS, badania, wizyty i cuda

W maju biegałam po gabinetach ginekologicznych w celu ustalenia dlaczego moja @ nie przychodzi od trzech miesięcy. Mąż nawet się śmiał, że może w ciązy jestem i nawet o tym nie wiem, ale ja czułam ból jajników i wiedziałam, że to prawdopodobnie zespół policystycznych jajników odezwał się po przerwaniu karmienia piersią. Pobiegałam do lekarza - ginekologa z przychodni rodzinnej. Zbadał mnie i powiedział, że nie widzi niczego niepokojącego. Opowiedziałam mu o swoim przyjacielu w postaci PCOS. Od ponad 10 lat leczę się, przerwę zrobiłam na czas po porodzie i karmienia piersią. Dał mi skierowanie na usg i powiedział, ze dopiero po wynikach będzie mógł stwierdzić czy dostanę hormony na @ czy nie. Umówiłam się na usg z innym lekarzem ale niestety/stety dostałam @ i musiałam przełożyć badanie. Kiedy w końcu dotarłam na badanie, pan doktor powiedział mi,że mam dużo pęcherzyków na jajnikach i "czy widzi pani ten serek na pani jajnikach, to niestety pcos". No i miałam możliwość zobaczenia tego czegoś na dużym ekranie usg. Moje jajniki porasta "ser z pleśnią" :) pytam o ciążę, jakie są szanse zajścia, czego z męzem oboje nie chcemy. A on "Obecnie żadne, ale natura już różne znała przypadki. Po leczeniu hormonami wszystko jest możliwe". Wyszłam od lekarza mieszanymi uczuciami...z jednej strony super...nie mogę zajść teraz w ciążę i ucieszyłam się bo nie planujemy w najbliższym czasie dziecka, a z drugiej strony co będzie z moimi jajnikami i czy kiedykolwiek moja córcia będzie miała rodzeństwo? Pobiegłam prosto z usg do mojego lekarza prowadzącego...położna w rejestracji wzieła wynik, popatrzyła na datę ostatniej @ i pokiwała głową..."Cuda się jednak zdarzają. Z tymi wynikami nie powinna pani mieć @ a tym bardziej dziecka Wzruszyłam ramionami i wkroczyłam do gabinetu doktora S. Jak zwykle sympatyczny, trochę nieśmiały starszy pan...obejrzał wyniki, pomruczał..."macica dobrze, wszystko dobrze, tylko niestety to PCOS. Chce pani hormony? wie pani,ze zbyt długie branie hormonów regulujących okres może powodwać nowotwory macicy, jajników, wątroby lub inne poważne następstwa? jestem w obowiązku panią o tym uprzedzić." Szkoda,że nikt mi tego nie powiedział 10 lat temu. Owszem czytałam na ulotce leków o" róznych skutkach niepożądanych" ale jak słyszy się to z ust lekarza serce drży. Porozmawialiśmy sobie i lekarz przekonał mnie bym spróbowała żyć bez hormonów i obserwować swoje ciało czy będzie @ i kiedy on tego nie wie. Jeśli będę chciała mieć dziecko to mam się zgłosić i on skieruje mnie do ginekologa-endokrynologa. Wyszłam z gabinetu wprost w ramiona męża z córką, którzy na mnie czekali. Jak dobrze mieć rodzinę. I tak PCOS zaskoczyło mnie poraz kolejny w tych dniach...bo...dostałam okres z dokładnością co do dnia a nawet pory dnia.Według usg nie miałam owulacji...a jednak @ regularny bez hormonów i ...to chyba kolejny cud PCOS :)

wtorek, 10 czerwca 2014

Konkurs wakacyjny - idealne miejsce na wakacje dla dzieci

Ogłaszam konkurs wakacyjny,który będzie trwał do niedzieli. Za parę dni wyjeżdżamy na wakacje i...jednym z punktów do pakowania są książeczki dla dziecka. Oboje z męzem jesteśmy miłośnikami ksiązek więc często są u nas te same tytuły w podwójnych, potrójnych sztukach dlatego postanowiłam rozdać trochę nowych/nieużywanych książeczek dla dzieci.
Co trzeba zrobić by otrzymać książeczkę?
1. Polubić profil "Wyspa Mam i Aurelkowo" na facebooku.com
2. Przysłać zdjęcie miejsca,które przedstawia "Miejsce na wakacje na dzieci" i kilka słów co to za miejsce i dlaczego jest idealne dla dzieci. Może to być przykładowo plaża, park rozrywki itd. Zdjęcia należy przesyłać e-mail: wyspamam@gmail.com. Przysyłając zdjęcie wyrażasz zgodę na zamieszczenie go  na stronie bloga na facebooku. com (zdjęcia wraz z opisem)
3. Zgłosić się do konkursu w komentarzu pod tym postem :)
To wszystko a teraz nagrody
I nagroda
Pięknie ilustrowana baśń Andersena pt. "Królowa Śniegu" wydanie albumowe.


II nagroda
dla trzech osób książeczki (wybierane losowo)

- "Samoloty. Barwy zwycięstwa"


- "Smutna Baba Jaga"


- "Zaczarowana w żabę"
Konkurs trwa od dziś do niedzieli do północy.

niedziela, 8 czerwca 2014

Wysokie obcasy, pęcherze i nieprzespana noc

Dziś założyłam swoje nowe szpilki pierwszy raz. Poszliśmy do kościoła i na spacer. Oczywiście pęcherze zrobiły się niemiłosierne na nogach, ale humor miałam średnio ponieważ...mała jak zobaczyła,że mąż wrócił wieczorem z tych emocji nie mogła zasnąć i spała tylko 6 godzin przez noc, a zasnęła blisko północy. Mało tego budziła się cztery razy więc obie byłyśmy niewyspane i humorki średnie, ale dziś... jakiś cud 20.30 i śpi, a chrapie :):) padła męzowi na placu zabaw i bardzo chciała uciekać do domu. On nie wiedział dlaczego a w domu kąpiel, przytulenie do cycusia, butla i spanie. Cudnie...teraz robię listę zakupową co potrzebujemy na wakacje. A jutro może będzie mały konkursik już wakacyjny :) Poniżej zdjęcie gościa na balkonie :) a raczej gościówy :)

sobota, 7 czerwca 2014

Streetcom - Kampania środków czystości Duck®!

Ostatnio dostaję się do kampanii na streetcomie i otrzymuję bardzo pokaźne paczki z super zawartością. Trzecia kampania w której biorę udział to Kampania środków czystości DUCK. W mojej paczce ambasadorki znalazłam:
- dla mnie: Duck® Fresh Discs Lime oraz płyn Duck® Power White&Bright
- dla moich bliskich: 2 opakowania Duck® Fresh Discs Lime oraz 2 butelki płynu Power Duck® White&Bright,
- Przewodnik Ambasadorki
- 12 ulotek o produktach dla bliskich.
Bardzo się ucieszyłam, że biorę udział tej kampanii ponieważ w czerwcu czeka nas remont łazienki i wymiana wc i szukam dobrego środka do wc. Dotąd używałam Domestosa lub Tytana. Byłam ciekawa jak działają środki czystości Ducka. Moi najbliżsi też byli ciekawi, zwłaszcza mama i sąsiadka i to do nich trafił tzw. Czysty Duet czyli po jednej butelce płynu i po jednym opakowaniu krążków żelowych.

Płyn Duck® Power + Duck® Fresh Discs = „CZYSTY DUET”
W celu zapewnienia kompleksowej czystości toalety przed każdą aplikacją Duck® Fresh Discs (czyli krązków) używa się płynu czyszcząco-dezynfekującego Duck® Power.
Dzięki temu najpierw czyści się powierzchnię i dezynfekuje- zabijając 99,99% bakterii, a następnie za pomocą Duck® Fresh Discs zapewniasz długotrwałą świeżość.
Płyn ma przyjemny zapach i dobrze usuwa zabrudzenia, jednak rewelacją dla mnie i dla osób, którym zaprezentowałam Czysty Duet są krązki toaletowe  Duck® Fresh Discs. Dlaczego?
- super aplikacja, nie trzeba dotykac muszli i przyklejają się zarówno do suchej jak i mokrej powierzchni (aplikacja następuję przez naciśnięcie tuby z której "wyskakuje" krązek i pod ciśnieniem przykleja się do ścianki wc)
- nie tworzą zacieków i nie odklejają się przy spłukiwaniu
- ładnie pachną i długo podtrzymują czystość i świeżość toalety czyli atrakcyjne i niezawodne
- są wydajne  - jeden krążek wystarczy aż do 120 spłukań a w aplikatorze znajduje się 6 krążków, co nam daje do 720 spłukań, czyli średnio na 8 tygodni stosowania.
Płyn czyszcząco-dezynfekujący Duck® Power:
- postać żelu
- kształt szyjki butelki, która dociera do niedostępnych miejsc
- zapewnia higieniczną czystość likwidując 99% bakterii
- usuwa nawet trudne do usunięcia zabrudzenia
- dezynfekuje muszle klozetowe
- nie ma zapachu chloru a przyjemny zapach.

  Ceny płynu  od 8,99 zł wzwyż. Cena krązków toaletowych od 7,79 wzwyż.

 A na zakończenie polecam Wam stronkę,którą zamieściłam na facebookowym fanpage, który zapraszam do odwiedzania bo co jakiś czas będę tam zamieszczać stronki z konkursami, artykułami itd. Dzisiaj tylko wspomnę o stronie, na której można wygrać coś dla swojego dziecka :)
http://www.konkursychicco.pl/
ja otrzymałam do testowania z Chicco butelkę ale o tym już w innym poście:)

piątek, 6 czerwca 2014

Różowe szpilki, wysokie obcasy, obcisła sukienka i kakao

Tak, tak...dobrze czytacie tytuł postu...dziś kupiłam sobie blado różowe szpilki z beżowymi wstawkami na wysokich obcasach, do tego obisłą sukienkę czarno-różowo-fioletową. Teraz siedzę sobie i popijam kakao delektując się chwilą odpoczynku. Mąż dziś wyjechał do swoich rodziców a my z córci ą we dwie same w domu więc pełen luzik. Jakoś jak on jest w domu to jest inaczej, człowiek taki spienty i mniej czasu dla siebie. Przed wyjazdem poinformowałam go co kupiłam ale jakoś chyba nie słuchał bo całkowiecie nie zareagował. Wracając jednak do moich zakupów...skąd takie małe szaleństwo troszkę nie w moim stylu? za dwa tygodnie jade na wakacje z córcią i pomyślałam, że fajnie byłoby mieć coś nowego, a że trafiła się okazja to zaszalałam. Nie wiem tylko czy będę miała odwagę i sposobnośc ubrać dzisiejszy mój zestaw...ale na razie siedzę i delektuję się kakao podziwiając moje nowe buciki i swieżo wypraną sukienkę:) życie jest piękne :D

czwartek, 5 czerwca 2014

Kampania Razowego Kwasu Chlebowego - streetcom

U nas dziś gorąco i urzędowo, gdyż z małą biegałam za sprawami urzędowymi. Biorę też udział w nowych kampaniach na streetcomie. Jakiś czas temu dostałam wspaniałą paczkę Amabasadorki z kamapni Razowego Kwasu Chlebowego.
 Paczka zawierała:
Dla mnie:

Przewodnik Ambasadorki,
2 butelki 1,5l Razowego Kwasu Chlebowego,
2 butelki 1,5l Razowego Kwasu Chlebowego o smaku żurawinowym,
2 butelki 1,5l Razowego Kwasu Chlebowego o smaku śliwkowym.

Dla znajomych:

9 butelek 0,5l Razowego Kwasu Chlebowego,
4 butelki 0,5l Razowego Kwasu Chlebowego o smaku żurawinowym,
4 butelki 0,5l Razowego Kwasu Chlebowego o smaku śliwkowym,
17 ulotek dla znajomych.





Napój ten jest w 100% naturalny, bezalkoholowy i gazowany, przygotowany na bazie zbóż z dodatkiem naturalnych soków owocowych. W Polsce znany jest już od X wieku. Przez lata został zapomniany ale warto się nim bliżej zainteresować. Ja poznałam go dzięki mojemu mężowi, jakiś rok temu, który sam zrobił ów napój.
Razowy kwas chlebowy ma smak z lekkim posmakiem pieczonego chleba z nutą karmelową.
Plusami tego napoju są:
- orzeźwiający smak
- brak konserwantów, sztucznych barwników i aromatów (zawiera tylko naturalny dwutlenek węgla )
- produkt zdrowy i najwyższej jakości
- łatwo gasi pragnienie i zastępuje inne gazowane napoje kolorowe i nie zawsze zdrowe
- idealnie nadaje się do posiłków i komponuje się z różnorodnymi potrawami
- oprócz klasycznej wersji Razowego Kwasu Chlebowego są dwa warianty smakowe: śliwkowy i żurawinowy (otrzymane wyłącznie z naturalnych soków) dlatego nadaje się dla dzieci i młodzieży.
- pojemność butelek 0,5 i 1,5-litrowych butelkach , mniejsza pojemność świetna na wzięcie na spacer lub wyjazdy, zaś większa na stół do picia dla całej rodziny,
- cena jak na produkt o tak wysokiej jakości i dietetyczności niska, dużą butelkę można już kupić za 3 zł.
Serdecznie polecam.
A może ,któraś z Was już zna Razowy Kwas Chlebowy i co o nim myślicie?


środa, 4 czerwca 2014

Przyjęcie do żłobka

Stało się, moją córkę przyjęto do żłobka. Mamy potwierdzenie oficjalne, ze od września moja córka idzie do żłobka prywatnego. Wczoraj wpłaciliśmy 400zł wpisowego a resztę dopiero w sierpniu. Mąz się cieszy a ja w lekkiej depresji. To będzie nowy etap w naszym rodzinnym życiu...boję się jak córcia sobie poradzi w żłobku, chociaż wiem,ze jest to najlepszy żłobek w sumie w mieście i ma same dobre opinie ale...serce matki krwawi gdy musi dzieciątko wypuścić spod swoich skrzydeł. Mała będzie miała wtedy już 20 miesięcy więc nie tak mało,ale...nie potrafię się z tego faktu cieszyć...chociaż na jedno miejsce przypadało sporo dzieci. Nam się udało...
a tak z innej beczki to jeśli ktoś chce dostać darmowe próbki różnych kosmetyków polecam zarejstorwać się na stronie
everydayme.pl
wczoraj dostałam od nich próbkę szamponu przeciwłupieżowego, ale są też inne próbki, które rozdają tylko trzeba zamawiać co się chce.

wtorek, 3 czerwca 2014

Marsz dla życia i rodziny - Dzień Dziecka 2014

Tak jak wcześniej pisałam z okazji Dnia Dziecka mieliśmy iść w sobotę na festyn ale plany nam się radykalnie zmieniły. W południe mąż stwierdził, ze on pójdzie na spacer z małą a ja ogarnę mieszkanie, co też uczyniłam. Mąz wrócił po godzinie i okazało się, że idąc na plac zabaw zahaczył o imprezę przy galerii, z dmuchanymi zamkami, pluszowymi postaciami itd. Jednak samemu ciężko z wózkiem i tak małym dzieckiem więc po godzinnym pobycie troszkę na placu zabaw troszkę na imprezie galeryjnej przyszedł do domu na obiad. Mała była tak zmęczona nadmiarem wrażeń, że nasze plany...iż po obiedzie pójdziemy na festyn już w trójkę legły w gruzach. Mała zasnęła bez obiadu, tylko o butli z mlekiem i spała 2,5 godziny. Kiedy się obudziła zjadła obiad i wyszliśmy o 17.00 na imprezę a raczej na to co po niej zostało. W sumie nie było już praktycznie nic więc w sobotę skończyło się na lodach, wieczornym spacerze i powrocie do domu. W niedzielę mąż szedł do pracy i jak na nieszczęście miał mieć dłużej więc do 14.00 byłyśmy same. Szybko dokończyłam robienie obiadu, ubrałam malutką i jazda wózkiem na imprezę przy galerii. Niestety załapałyśmy się na bieg i nic więcej. Dla dziecka nie było atrakcji więc poszłyśmy na plac zabaw no i oczywiście lody dla mamy a dla córci kubeczek :) z męzem byłam umówiona, że po jego pracy szybko zjadamy obiad i idziemy na Marsz dla Życia i Rodziny. To taka nasza rodzinna nowa tradycja odkąd urodziła się córcia. Byliśmy w ubiegłym roku i w tym roku też poszliśmy,że akurat wypadał w Dzień Dziecka to tak wyszło. Niestety córcia po szaleństwach na placu zabaw zasneła ponownie i spała prawie 2 godziny więc znowu sprintem po jej obudzeniu pędziliśmy wózkiem przez miasto by zdążyć na marsz. Niestety spóźniliśmy się parę metrów. Tak dosłownie parę metrów bo marsz już te parę metrów wyruszył ale dołączyliśmy do niego i ...poszliśmy aż do końca. 
 Niestety córeczka jest nadal za mała by były jakieś atrakcje dla niej więc na końcu zamiast na koncert poszliśmy ponownie na plac zabaw i mała bawiła się w najlepsze.