piątek, 7 sierpnia 2015

bioenergoterapia, ziołolecznictwo, wahadełko itd.

Tytuł jak na mój blog nieco zaskakując ale prawdziwy...wczoraj miałam możliwośc przeżycia "seansu z wahadełkiem". Otóż nigdy nie byłam zwolennikiem bioenergoterapii , wahadełek, raczej bardzo krytycznie i ostroznie do tego się odnosiłam. Co innego do ziół i medycyny naturalnej związanej z roślinami. Mój mąż jest zwolennikiem i totalnie tutaj jesteśmy sobie przeciwni. Los jednak zetknął mnie przez przypadek z osobą, która zamieszkała w naszym bloku niedawno i z którą zawarłam dośc bliską znajmość. Osoba dopiero w ostatnich tygodniach powiedziała, że zajmuje się wróżeniem z Tarota, skończyła kurs wahadełka i zna się na ziołach, oraz posiada zdolności z zakresu bioenergoterapii. Kiedy zapytała mnie czy wierzę w coś takiego , powiedziałam jasno, że "nie" wtedy ona powiedziała, że to nie przeszkadza byśmy nadal były dobrymi znajomymi i sąsiadkami a tematy zapalne zostały przemilczane. Żyłyśmy sobie tak pare tygodni aż ona zauwazyła, że źle wyglądam i zapytała co sie dzieje, że tyję, jestem blada itd. Powiedziałam, ze to przez hormony, które biorę. Powiedziała, że jeżeli chcę to może mnie "sprawdzić" co ma chore i mojego męża. Pomyślałam, że co mam do stracenia. Przeszłam taki seans. Oczywiście wyszły ogromne problemy ze sprawami kobiecymi, niepłodność, problemy z tarczycą i kręgosłupem i inne pomniejsze. Dostaliśmy z męzem zalecenie mieszanek ziołowych. Dziś mąz wykupił zioła prawie za 100zł a ja poczłapałam do laboratorium zrobić badania markerów nowotworowych. Tak, tak...pani stwierdziła, że "widzi zmiany nowotworowe w lewej piersi lecz łagodne nie dające przerzutów". Nogi się pode mną ugieły bo babcia, cociia i kuzynka wszystkie zmarły na raka spraw kobiecych. Bardzo się badam i pilnuję tych spraw ale nigdy nie robiłam markerów więc wierzac czy nie poszłam na badania. Nic nie tracę oprócz paru złotych a sprawdzę czy rzeczywiście ta pani mówiła prawdę. Mąż powiedział,że nawet jakby się nie znała na wahadełku to wiele rozmawiałyśmy i wiedziała na co się leczę ale jednak zioła dobrała rewelacyjnie. Pani w trzech sklepach zielarskim podziwiały kompozycje ziół stworzoną dla każdego z nas. W poniedziałek mam wyniki badań i zobaczę co dalej z pewnością odwiedzę lekarzy bo na wakacjach bardzo bolał mnie kręgosłup i brałam leki przecibólowe i zajrzę też do ginekologa.
Nie wiem czy wierzyć czy nie...a Wy co o tym myślicie?

2 komentarze :

  1. Tak naprawdę to też mam sceptyczne nastawienie do takich "specjalistów" z drugiej strony zycie mnie nauczylo zeby miczego nie ignorować i nie wykluczać...tak więc nie mówię katygorycznie "nie"
    Mam nadzieję że się nie potwierdzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja te wzchodze z takiego zalozenia chociaz podobno jak sie nie wierzy to nie wychodzi Ł=

      Usuń