środa, 25 marca 2015

praca, praca, praca

Czy ja kiedyś narzekała na brak pracy? jeśli tak to chciałabym sobie teraz tak ponarzekać ale nie mogę. Miniony tydzień siedziałam nad jednym zleceniem do północy lub 1.00 w nocy codziennie. Tak cały tydzień a w dzień zwykłe obowiązki z domem i dzieckiem na czele a zapomniałabym dodać, że zaczęłam kolejne studia podyplomowe na weekendach oczywiście. Cały tydzień na obrotach. Kiedy wczoraj oddałam a raczej mój mąż zawiózł wykonane zlecenie to odetchnęłam z ulgą i padła wraz z córką do łóżka zaraz po 21.00. Wypoczęłam i dziś od rana mycie okien, pranie firan, zasłonek,  robienie przeglądu szaf itd. Zapomniałam, że to tylko tydzień do świąt i nie wysyłałam kartek więc szybko muszę nadrobić te zaległości. Takie życie...może się z wszystkim wyrobię. Teraz martwię się, że szefowa od zlecenia coś się nie odzywa i nie wiem czy jej się podobało to co zrobiłam czy nie. A zlecenie na 500 zł więc wolałabym żeby się odezwała bo włożyłam w to nie tylko dużo pracy ale też własnego wkładu finansowego a przed Świętami każda złotówka się liczy. Jutro może się wszystko wyjaśni bo jak nie to chyba po raz kolejny zostałam oszukana a powiem szczerze, że nie mam potwierdzenia odbioru paczki więc może być lipa :( trzymajcie kciuki by wszystko poszło jak powinno.

4 komentarze :