czwartek, 26 marca 2015

zabieganie i znowu o PCOS - diagnozy i rady oraz leki

Zabiegana jestem bardzo, bardzo...ale udało mi się kupić palmę bo to już Niedziela Palmowa za pasem...jednak córka szybko rozprawiła się z palmą i...już nie ma palmy a raczej jest tylko uchwyt do trzymania po palmie :) kupię inną i tyle. Ostatnio nawiedzam lekarzy - ginekologów. Była u trzech ponieważ bardzo spóźniał mi okres i nie czułam się dobrze. Każdy stwierdził, że jestem ksiązkowym przykładem PCOS czyli zespołu policystycznych jajników. Dowiedziałam się, ze z drugim dzieckiem muszę się spieszyć przed skończenie 30stki gdyż przy PCOS każdy rok robi różnicę i po trzydziestce maleją szanse na potomstwo. Pan doktor niestety nie sprawdził mojej daty urodzenia poniewaz zbliżam się do 35 lat, a dziecko urodziłam w wieku 32 lat więc rada pana lekarza już jest nieaktualna. Miło mi się jednak zrobiło, że pan doktor ocenił mnie z wyglądu na młodszą niż w rzeczywistości jestem. Niestety dobrego samopoczucia byłoby na tyle ponieważ każd zrobione usg a było ich 3 u każdego lekarza jedno pokazywało "jajniki zmienione drobnopęcherzykowato" :( tylko jeden lekarz stwierdził, ze powinnam wrócić do brania Luteiny i dostałam też leki na insulinoodporność,która często wiąże się z PCOS. Szczerze mówiąc, ucieszyłam się, że mam dziecko i że jeżeli drugiego nie będę w stanie urodzić to mam już moją małą, dużą Perełkę na osłodę walki z PCOS.
Ps. Dzięki za trzymanie kciuków  - pomogło, szefowa się odezwała i przyjęła produkty ale niestety chyba średnio się spodobały bo nie chciała je wystawić wszystkich na kiermaszu świątecznym ale ona ma taki gust a ja taki.

2 komentarze :

  1. Ja miałam takie problemy przy ciąży z młodym, gdzie wyniki badań wykluczyły PCOS a usg dawało jasno do powiedzenia, że jest. Rok leczenia braku owulacji także był przy niko, ale tam lekarz stwierdził, że luteina wystarczy i tak się stało, przy nastepnym juz większa ilość hormonów...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja w tym roku kończę 37 lat, a też chciałabym mieć jeszcze jedno dziecko. Cóż. zobaczymy, co z tego wyniknie...

    Cieszę się, że kciuki pomogły.

    OdpowiedzUsuń