czwartek, 9 marca 2017

Film Maria Skłodowska - Curie

Mój Dzień Kobiet spędziłam na wieczornym wypadzie z koleżanką do kina na film o Marii Skłodowskiej-Curie. Po filmie poszłyśmy na cicho z kawką. Potrzebowałam takiego wyjścia dla relaksu bez męża i dziecka. O filmie czytałam różne recenzje krytyków a także słyszałam opinie swoich znajomych. Obejrzałam wcześniej też zwiastun w internecie:
oficjalny zwiastun filmu
jestem osobą, która jeśli słyszy rozbieżne oceny sama chce się przekonać o jakości filmu. A co jak co ale Dzień Kobiet można było uczcić filmem o wielkiej i niezwykłej kobiecie. Film częściowo mnie rozczarował a jak to kobieta w ciąży...w połowie filmu znudzona o mało nie zasnęłam.... jednak senność swą usprawiedliwiam swoim stanem i tym, ze ostatnio córka źle sypia i muszę stawać do niej kilka razy w nocy. Co mi się podobało w filmie:
- postać Marii Skłodowskiej  - Curie czyli pani Gruszki (dobrze zagrana)
- pokazanie wielkiego człowieka nie tylko przez pryzmat nauki ale jej codziennego życia rodzinnego
- ciekawa fabuła
Co mi się nie podobało:
- napisy polskie a język francuski...przynajmniej mógł być lektor,
- film poszatkowany z mnóstwem wątków urwanych i kolejne zaczynane,
- oczekiwałam większego spektrum pokazania środowiska i realiów naukowych...owszem to było ale wiele dla nas Polaków nie jest zrozumiałe bo to realia francuskie, a migawki pokazane
- kobieta z taką pasją a film jakby bez pasji...postać Skłodowskiej jest eteryczna wręcz owiana jakąś aurą niezywkłości -jej siła przebicia ale wątki z filmu mdłe i chyba dlatego w pewnym momencie zachciało mi spać.
Nie żałuję jednak, ze poszłam na ten film bo postać Skłodowskiej bardzo lubię i poważam jako jednej z najwybitniejszych osobliwości w naszej historii. Film średni i chyba raczej warto obejrzeć go nie w kinie ale na małym ekranie chociaż może wtedy jeszcze bardziej straci na wyrazistości. To jednak tylko moja opinia i każdy ma prawo się z nią nie zgadzać.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz