niedziela, 22 lutego 2015

"Zrób test na Hiv" - zabawa prezerwatywą

Zapytacie skąd taki tajemniczy tytuł posta...już wyjaśniam. W 2013 roku poszliśmy z rodziną na Piknik Zdrowia organizowany na "naszym miejskim ryneczku". Były tam oprócz występów róznych grup śpiewaczych i oficjeli państwowych , namioty ze zdrową żywnością, można było zmierzyć sobie ciśnienie, poradzić się pielęgniarki, położnej , doradcy laktacyjnego, poćwiczyć z ratownikami medycznymi pierwszą pomoc (proszę nie kojarzyć z czymś innym;) itd. W sumie sporo fajnych rzeczy i pożytecznych m.in. autobus do oddawania krwi i zgłoszenia się do bycia dawcą szpiku kostnego. Ja oczywiście mając półroczne dziecko uderzyłam do doradcy laktacyjnego a później do...straganu Sanepid-u. Porozmawiałam tam z panem inspektorem na temat stanu wody w naszych miejskich basenach, gdyż chciałam ze swoim niemowlaczkiem iść pierwszy raz na basen a miałam wiele obaw. W trakcie tej rozmowy otrzymałam mnóstwo materiałów na temat prozdrowotnych programów, część materiałów leżała do wzięcia dla wszystkich więc wzięłam pokaźne ilości wyjaśniajac, ze jak wrócę do pracy to może uda mi się poprowadzić kilka zajęć z dziećmi na tematy "Sanepidowskie":) w materiałach , które leżały do wzięcia dla wszystkich był tajemnicze czerwone tektruowe pudełeczka z napisem biały "Zrób test na HIV". Zaraz w mojej głowie zrodził się pomysł zajęć profilakatycznych na temat Hiv. Zaintrygowała mnie zawartość tych "testów" jak mniemałam po napisie. Wzięłam tych pudełeczek kilka sztuk. Pan popatrzył na mnie nieco dziwnie ale nie zareagował jak powiedziałam, że "to dla moich wychowanków" na zajęcia profilakatyczne. Jako młoda mama miałam mnóstwo zajęc więc materiały i m.in. te pudełka z "testami na Hiv" wylądowały w kartonie w piwnicy i nie zdążyłam je obejrzeć. Do tej pory nie mogłam prowadzić zajęć profilaktycznych więc nie korzystałam z nich aż do momentu,kiedy okazało się, ze pod wózkiem wypadło jedno z pudełeczek z testu na HIV. Nie zdążyłam je otworzyć tylko położyłam na szafce. Jakież było moje zdziwienie gdy zobaczyłam...MOJA DWULATKA BAWI SIĘ PREZERWATYWĄ :(:( z mężem nie posiadamy takich środków antykoncepcyjnych więc tym bardziej się zdziwiłam...prezerwatywa była zapakowana w torebeczkę taką jak inne prezerwatywy kupione w sklepie ale...otóż to ona stanowiła zawartość pudełeczka "Zrób test na HIV?'". Możecie wyobrazić sobie moje zbulwersowanie gdy zobaczyłam, że w środku nie ma ani słowa o teście na HIV, który oczywiście wiedziałam, że robi się z krwi ale pomyślałam, że może w środku będzie opis jak wykonuje się taki test i jakieś wskazówki prozdrowotne...a tam była instrukcja w postaci komiksu jak zakładać prezerwatywę na członka. Cieszyłam się, ze moja córka nie wie o co chodzi i nie umie czytać, ale kiedy pomyślę co chciałam rozdać swoim wychowankom to szok. Bardziej jeszcze denerwuje mnie fakt, ze te saszetki były wystawione na rodzinnym pikniku zdrowia, gdzie wszędzie biegały dzieciaki i zbierały oczywiście wszelkie możliwe gadżety. Zero wyobraźni SANEpidu. W tym roku tez będzie taki piknik i zamierzam na niego iść i zobaczyć co tym razem proponuje stacja i zobaczyć czy mają więcej takich testów.

3 komentarze :

  1. O kurcze, ale jaja! Twoja córeczka jest malutka, ale wyobraź sobie, że dostaje to do ręki 10-latek. I co wtedy odpowiedzieć? Wbrew pozorom gadać z dziećmi na temat seksu wcale łatwo nie jest:).

    OdpowiedzUsuń
  2. No to nie mieli wyobraźni w ogóle. U nas takich co chcieli edukować omijają szerokim łukiem jakby gryźli. Pamiętam jak 11 lat temu w ciąży chciałam zrobić test na HIHIV, pielęgniarka mało z krzesła nie spadła, dobrze, że teraz to jest obowiązkowe badanie...

    OdpowiedzUsuń
  3. mi nikt taKiego testu nie robił w ciąży :(

    OdpowiedzUsuń