poniedziałek, 15 września 2014

ciąża z zaskoczenia - wymioty-choroba lokomocyjna a początek ciąży

Kontynuując temat "ciąży z zaskoczenia" to mi się przyśniło, że urodziłam synka w 25 tygodniu ciąży nie wiedząc, że jestem w ciąży hehe...mina męza jak mu opowiadałam ten sen bezcenna, ale powiedział, że w sumie fajnie byłoby przeżyć coś takiego. Narodziny "bez ciąży". Ja miałam ciążę bardzo ciężką...od początku wymiotowałam i w sumie tak przez całą ciążę. To nie były zwykłe wymioty bo ciągle musiałam chodzić do lekarzy, wzywać pogotowie z powodu mocnych bóli krzyżowych i przeponowych i wymiotów aż w końcu z odwodnienia organizmu trafiłam na patologię ciąży...i tak było przez całe 9 miesięcy. Kiedy dobrnęliśmy do końca to podobno poród był lekki i błyskawiczny ale...i tak wspominam ból, który ciężko było wytrzymać i położną, która odmówiła mi podania znieczulenia. O tym jednak innym razem. Teraz o dziś...jak wspomniałam ciążę miałam ciężką stąd mój mąż ucieszyłby się gdybym ot tak po prostu urodziła dziecko bez "ciążowych dolegliwości". Na dodatek miałam przez całą ciążę ogromną chorobę lokomocyjną a mieszkaliśmy w dwóch innych miastach a to utrudniało sprawę. W każdym razie u mnie ciążę bardzo łatwo rozpoznać bo zaczyna się wymiotami i chorobą lokomocyjną. A dziś...wczoraj zrobiło mi się słabo przy myciu naczyń, w głowie mi się kołowało, ale przeszło. Zauważyłam, ze dość szybko się męczę ale pomyślałam sobie, że to przez dodatkowe kilogramy, które ostatnio nabyłam...ale dziś trochę jestem zdezorientowana ponieważ od rana...jak jechaliśmy autobusem z małą do żłobka mdliło mnie niemiłosiernie...w ciągu dnia całkiem normalnie a przy gotowaniu obiadu nie mogłam wytrzymać...od zapachów. Podając męzowi zupę musiałam biec zwymiotować ...od zapachu. Sama nie zjadłam bo nie dałam rady tknąć schabowego. Wieczorem parę dobrych minut spędziłam z głową w sedesie. Mąż troskliwie podał mi colę do picia i krople żołądkowe...coś musiałam zjeść nie tak. Nagle mąż pyta:"Ty chyba nie jesteś w ciąży?". Zaprzeczyłam...okres miałam regularny ale jakieś 3 tygodnie temu. Mam przecież PCOS więc nie uważamy za bardzo z zabezpieczeniami się...czyżby kolejny cud w moim życiu? mam nadzieję, że tym razem nie...chociaż jeśli tak będzie, że córcia będzie miała rodzeństwo przyjmiemy każde dziecko pod swój dach.

1 komentarz :