sobota, 26 listopada 2016

paczki mikołajkowe - kichające lale, kurteczki i słodkości

Kochani u nas się zaczęło czyli  pierwsza paczka mikołajkowa zawitała do naszych drzwi a w niej dwa prezenty dla mojej córci. Radości nie było końca bo mała dostała lalę , która kicha, mówi i śpiewa no ale problem pojawił się z tym, że trzeba takiej lalce wycierać nos, ubierac kurteczkę i podawać lekarstwo :) żeby lala odpowiadała trzeba robić to dośc precyzyjnie więc moja córka już po godzinie zabawy lalą pożałowała prośby do św. Mikołaja o lalę. Umęczona kazała mi ją wyłączyć i tak moja jedynaczka przekonała się co to znaczy mieć małe dziecko w domu. Przynajmniej w części. Dziecka niestety nie da się wyłączyć. Oprócz lali dostałą wiele książeczek i słodyczy oraz kurteczkę na zimę to od mojej mamy, która raczej juz standardowo kupuje małej kurtki na zimę i robi to rewelacyjnie. Sama bym lepszych nie kupiła i nawet nie wiem gdzie ona takie kupuje ale mówi, ze w zwykłym polskim sklepie z odzieżą dziecięcą u siebie w mieście. W drugiej paczce była lalka Barbie na rowerze , która bardzo ją zaintrygowała i o dziwo skomentowała z ulgą ,że ta lala nie gada :) więc czasem jest tak, że o czymś dziecko marzy a jak to dostanie to...niestety przekonuje się, że taka zabawka nie do końca jest dla niej dobra. Lalę schowałam i będę raz na jakiś czas ją wyciągać. Może jak mała podrośnie będzie bardziej z niej zadowolona. Najbardziej zainteresowana mała była plasteliną i książeczkami czyli tak raczej standardowo bez żadnych udziwnień. A życie nam mija od pracy do domu i przedszkola. Już się kończy listopad a ja z nadzieją patrzę w Nowy Rok. Czekam Nowego Roku ale w sumie nie wiem nawet dlaczego, może dlatego, ze mam stabilną sytuację w pracy i rodzinie. Zmian się żadnych nie spodziewam jakiś spektakularnych więc poczułam się spokojna i stabilnie.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz