czwartek, 1 września 2016

ból niepłodności

Dziecko odprowadzone do przedszkola i... powinnam być szczęsliwa bo...córcia chciała wracać do przedszkola i okazało się, że jedna z pań z maluszków została teraz wychowawczynią średniaków i córcia będzie miała teraz znajomą panią. Mam w końcu czas na ogarnięcie domu, umycie okien itp. Dziś też mamy rocznicę ślubu...kolejne wspomnienie w kronice naszego życia. Najbardziej powinnam się cieszyć, ze za kilka dni zaczynam nową pracę , pełnoetatową na umowę o pracę na czas określony ale ale z wizją umowy na czas nieokreślony. Hmmm otrzymanie nowej pracy na stanowisku ,którego nigdy nie miałam i nie robiłam tego co będę robić mnie trochę przeraziło, ale cóż trzeba się uczyć całe życie...a więc podjęłam wezwanie. Mam jednak doła...bo zadecydowaliśmy z meżem kilka tygodni temu, że będziemy starać się o dziecko ale tak na powaznie.Do tej pory nie wychodziło. Miałam poddac się licznym badaniom i stymulacji hormonalnej ale z względu na nową pracę zawieszamy po raz kolejny nasze starania na czas nieokreślony. Tylko ja już mam 35 lat...35 lat...i hormony we mnie szaleją, gdyż chcę już urodzić drugie dziecko. Chcę po raz kolejny pokonac PCOS i udowodnić,że można. Ryczę po kątach, w nocy nie mogę spac,że przynajmniej o kolejny rok musimy przesunąć starania...a lekarze starszą,że kady rok po 30stce to maleją szanse :( mój mąż kwituje to "najwyżej będziemy mieć tylko jedno, najważniejsza teraz jest praca". No tak facet zawsze może , a on jest już po 40stce i chyba nie myśli,że za kilka lat będzie wygladął jak dziadek swojego dziecka a nie jak tata. Jestem z tym bólem sama...sama ze strachem,że za rok, dwa okaże się,że stymulacja hormonalna już nie skutkuje a może już mi się nie nalezy ze względu na wiek??? ryczę, ryczę i dołuję się...a słońce świeci i wszystko inaczej się toczy niż chciałam. Myślę sobie przecież mam starą pracę, jest ok ale co z tego...jak ta nowa jest lepsza , na lepszych zasadach z perspektywami a dziecko...no cóż niepłodności nie leczy się z dnia  na dzień i w nowej pracy nie mogę od razu zachodzić w ciąże, po pierwsze jestem na razie niepłodna a po drugie nie chcę tego robić bo chcę być fair w stosunku do szefowej, która pokłada we mnie duże nadzieje. No i buczę sobie i myje te okropne okna :(

2 komentarze :

  1. Wiem, że to Cię nie pocieszy ale niestety takie mamy czasy że praca jest ważna i trzeba najpierw o niej myśleć, żeby potem móc zapewnić dzieciakom wszystko czego potrzeba.
    Wiem, że lata lecą, ale wierzę, że jeszcze Wam się uda i za jakiś czas będziemy tutaj czytać o pozytywnym wyniku testu.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja bym chciała zostać już mamą, ale póki co nie mam ani pracy, ani warunków mieszkalnych, już nie mówiąc o kredycie, który bym chciała wziąć :( takie popieprzone czasy.

    OdpowiedzUsuń