środa, 10 czerwca 2015

uczucia

Czy macie czasem tak, że czujecie się nikomu niepotrzebne, niekochane itd? ja właśnie od kilku dni tak mam, że czuję jakbym była przedmiotem zbytecznym w życiu moich najbliższych. Dla męża jestem niewidoczna do chwili kiedy on zauwaza, iż jest bałagan, dziecko płacze lub czas na obiad. Ogólnie mąz zwraca na mnie uwagę tylko wtedy gdy czegoś nie zrobię lub coś zrobię nie tak. Zero zainteresowania tym jak się czuję, co u mnie, czy może mam jakieś marzenia, plany i tego co bym chciała itd. Obecnie ma gorący okres w pracy to rozumiem, że ciągle jest zmęczony ale ten stan trwa już od ok. 2 miesięcy i ciągle się pogłebia. Myślę sobie trudno...męża można przeżyć ale...rodziców. Nigdy nie narzekała na zbytnią troskę z ich strony ale od jakiegoś czasu dzwonią raz na ok. dwa tygodnie, widzimy się raz do roku na wakacjach, a wszelkie powiedzenie im o moich uczuciach czy frustracjach napotyka mur bo...jak twierdzi mama moja siostra ma cięzką pracę,  mój brat boryka się ze zbuntowaną córką-studentką a najgorzej mnie denerwuje kiedy ciągle słyszę jaki biedny jest mój drugi brat alkoholik, który wykorzystuje całą rodzinę jak chce i nic sobie z tego nie robi, że rodzice zajmują się nim jak małym dzieckiem a ma...bagatelka 43 lata! mama jeździ od jakiego czasu na wózku inwalidzkim, wymaga dużej pomocy, na tatę spadło wiele nowych obowiązków...ale co tam mój brat oczywiście uważa, że oni nadal powinni go nańczyć bo...jest chory na alkoholizm i pije codziennie. Nie mówię, że to moje problemy są najważniejsze ale jako ostatnia z czwórki rodzeństwa zawsze byłam w cieniu "życia tych starszych". Nie przejmowałam sie tym zbytnio bo jestem jak kot i lubię chodzić swoimi drogami ale... czasem i mnie potrzebne jest odrobinę ciepłych uczuć, przytulenie, dobre słowo itd. Kiedyś miałam tendencję do wiązania się z facetami, których musiałam wspierać i podnosić na duchu a od których nie dostawałam wsparcia. Mój mąż był inny jak go poznawałam...był tym na którym mogłam polegać...a może zakochanie to sprawiło, że tak chciałam go postrzegać. Myślę, ze przez te lata poznaliśmy się...i niestety przestaliśmy okazywać sobie uczucia. Jest to taki związek bez czułości, bliskości jakbym mieszkała ze współlokatorem, z którym wychowuję dziecko. Układ nie najgorszy bo przynajmniej jak na razie nie jesteśmy wrogami ale... w moim życiu wionie pustką, którą częściowo zapewnia miłość córki...ale potrzebuję coś w nim zmienić...i chyba poszukam sobie jakiegoś przyjaciela chociażby internetowego.

4 komentarze :

  1. Może warto znaleźć takiego przyjaciela do wygadania się, ja też nie miałam kontaktu z rodzicami a z czasem zaczęło się to zmieniać, teraz cieszę się że mam dobry kontakt z mamą a i mama wie że jak jej zabraknie to ja będę pilnować brata i siostry...

    OdpowiedzUsuń
  2. gratuluję dobrego kontaktu, mnie dzielą setki kilometrów z moją i wiele innych doświadczeń.

    OdpowiedzUsuń
  3. Juz nie pamiętam na ktorym blpgu zobaczylam twoj wpis/komentarz i nick sprawol ze pomyslalam iz musimy moec wiele wspólnego. ..I faktycznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę się, że mnie odwiedziłaś i tutaj zaglądnęłaś. Czasem czuje się na odległość,ze ma się z kimś dużo wspólnego.

      Usuń