poniedziałek, 31 października 2016

odchodzenie czyli kilka słów o podróży do...

W psychologii małżeństwa i rodziny jeden z punktów kryzysowych cyklu życia rodziny jest moment powrotu do pracy po urlopie macierzyńskim. Pomimo, że nie był u nas to powrót po urlopie a podjęcie nowej i długogodzinnej pracy przeze mnie wywołało w mojej rodzinie kryzys. Odeszliśmy z męzem od siebie. Nie w sensie fizycznym ale w sensie emocjonalnym. Ciągłe oskarżenia, niezrozumienie, wyliczanie co kto zrobił w domu czy przy dziecku. Mąż wylicza mi każda godzinę spędzoną poza domem. obrzucamy się błotem i szczerze nienawidze wracać do domu gdzie czeka na mnie tylko mąż-męczennik i jego wymówki. Mąż pracuje też na cały etat ale... jakże łatwo siebie usprawiedliwiać. No ale... odeszłam od męza już w sensie nawet fizycznym bo nie sypiamy ze sobą od kilku tygodni. Mieszkamy w oddzielnych pokojach i jak wychodzimy z nich to tylko by się pokłócić. Niestety mam świadomość tego kryzysu i nawet próbowałam to zmienić ale wycofałam się szybko po zderzeniu się z niechęcią męża. No i tak tkwimy. Nie jedziemy nigdzie na 1 listopada i tylko w sercu zapalam znicze na grobach moich bliskich. W tych dniach odeszła też nauczycielka mojego dziecka. Miała zawał...była za młoda by umierać a śmierc przyszła tak szybko i nagle. Bolesna to strata i odejście.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz