sobota, 30 kwietnia 2016

pisanie i życie

Zaczął się u mnie maraton i wyścig z czasem. Doba kurczy się do godziny i nie mogę zdążyć z niczym. Zsiadłam pisać pracę końcową na studiach podyplomowych. Aspiracje miałam poważne bo za tydzień chciałam oddać już większość a mam raptem dwie kartki A4 i idzie mi bardzo, ale to bardzo opornie. Nie mogę przebić się przez stosy trudnych naukowych pojęć i zacząć pisać coś z sensem, no ale przecież musze się obronić pod koniec czerwca więc do dzieła. Dziecko jak zwykle chore, w czwartek miało bagatelka 41,1 stopni :( dziś tylko 38,5 ale od 5 dni gorączka skacze niby na trampolinie i podobno to wirus :( a mi skacze ciśnienie :( w przenośni ale czasem odpadam:( wracam do pisania pracy ale proszę o trzymanie za mnie kciuków. Może coś mnie oświeci :)

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz